Dzik jest dziki, ale czy jest zły?

W czwartek 22 stycznia pisaliśmy o selekcyjnym odstrzale dzików w środku osiedla Stałego w Jaworznie. Materiał dostępny jest tutaj:

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=147859253810411&id=107562471173423

Dzisiaj, 27 stycznia, po zebraniu materiałów, wracamy do tej sprawy.

Przypomnijmy.

W środę 20 stycznia 2021 około godziny 9 rano, mieszkańców osiedla Stałego w śląskim Jaworznie, zaalarmowały dziwne dźwięki. Jedna z mieszkanek w rozmowie z nami opisała to tak –

Usłyszałam głośny huk, podeszłam pod balkon, zobaczyć co się dzieje i zobaczyłam samochody straży miejskiej, straży pożarnej, policji i jak się domyśliłam terenówkę myśliwego. Na chodniku i trawniku między blokami chodził myśliwy ze strzelbą, z której strzelał, a w tle było słychać przeszywający wrzask dzików. Potem straż pożarna zbierała zwłoki zwierząt i ładowała na pakę samochodu, a później zbierali krew z chodnika łopatami i przerzucali je na trawnik”.

Po odstrzale na terenie osiedla na trawnikach pozostały resztki krwi i wnętrzności. Potwierdziła to Fundacja Przystań Ocalenie, której zdjęcia ukazują odległość mniejsza zdarzenia od budynków.

Fot: Fundacja Przystań Ocalenie

Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie. W pierwszej kolejności poprosiliśmy mailowo radną miasta Jaworzna Dorotę Guja o komentarz, jako że to w wyniku jej interpelacji z listopada 2020, odbywa się odstrzał miejskich dzików. Niestety pomimo kilkakrotnych prób nawiązania kontaktu na messengerze, mailowo i w komentarzach pod postem z interpelacją, radna nie zechciała odpowiedzieć nam na żadne ze stawianych pytań. Nie skorzystała również, z zaproszenia do rozmowy z mieszkańcami pod publikowanym przez nas materiałem.
Poniżej zamieszczamy interpelację oraz odpowiedź na nią.

Zwróciliśmy się z pytaniami do prezydenta Jaworzna Pawła Silberta, jako tego, który podpisał zgodę na odstrzał selekcyjny dzików, zezwalając na zabicie 50 osobników w ciągu 12 miesięcy. Niestety pomimo dwóch wysłanych maili nie otrzymaliśmy odpowiedzi na żaden z nich. Sekretariat prezydenta również odmówił nam połączenie z głową magistratu, przekierowując rozmowę do wydziału sportu i promocji Urzędu Miasta Jaworzna. Po krótkiej rozmowie zostaliśmy poinformowani przez występującą w imieniu prezydenta miasta, Katarzynę Florek, że żadne informacje nie zostaną nam udzielone telefonicznie, a na adres e-mail naszej redakcji zostanie wysłane oświadczenie. Jego treść publikujemy niżej w całości –

Dzień dobry!

Poniżej przesyłam informację Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności UM Jaworzno.

W dniu 20 stycznia o godzinie 8:50 do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego wpłynęło ze Straży Miejskiej zgłoszenie o 8 dzikach żerujących w okolicach ul. Kalinowej. PCZK na miejsce wezwało specjalistyczną firmę wykonującą odstrzały redukcyjne oraz skierowało tam Straż Miejską, policję i jedną z jednostek ochotniczych straży pożarnych do zabezpieczenia miejsca akcji i izolacji terenu. W wyniku działań 4 dziki zostały odstrzelone. Sytuacja się powtórzyła o godzinie 17:00, ale tym razem zgłoszenie było z okolic ul. Kamińskiego. Całą procedurę powtórzono i w jej wyniku odstrzelono kolejne 4 sztuki.

Przypomnijmy, że zgodnie z Prawem łowieckim gospodarką zwierzyną leśną, w tym odstrzałem dzików, zajmują się koła łowieckie z danego terenu i czynią to pod nadzorem administracyjnie przyporządkowanych nadleśnictw. Koła nie tylko powinny odpowiednio kontrolować populację dzikich zwierząt na swoim terenie, ale jeszcze mają zadbać o to, by zatrzymać je w lesie i żeby nie pojawiały się na terenach zabudowanych. Jednakże w sytuacjach szczególnego zagrożenia dla funkcjonowania obiektów produkcyjnych i użyteczności publicznej, a także zdrowia i mienia mieszkańców Prezydent Miasta ma prawo wydać Decyzję o odstrzale redukcyjnym dzikich zwierząt i taka decyzja została wydana 20 października 2020 roku na odstrzał 50 sztuk dzików i jest ważna przez rok.

Odstrzał redukcyjny to działanie akcyjne, nie polega na organizowaniu polowań z nagonką czy też zasadzaniu się na dziki na myśliwskich ambonach. Wynajęta firma może działać tylko i wyłącznie w terenie zabudowanym, odstrzał w odległości większej niż 100 metrów od granicy domostw jest uznawany prawnie za kłusownictwo. Jako że odstrzał w takich przypadkach odbywa się praktycznie w sąsiedztwie siedzib ludzkich, przyjęto specjalną procedurę, która polega na tym, że miejsce akcji muszą zabezpieczać służby mundurowe.

Ten odstrzał jak zwykle był w pełni kontrolowany przez służby, a wynajęta firma ma wszystkie wymagane pozwolenia.

Problem pojawiania się dzikich zwierząt w sąsiedztwie siedzib ludzkich, jest bardzo często zgłaszany przez mieszkańców Jaworzna, jak i Radnych Rady Miejskiej, którzy wielokrotnie w tej sprawie interpelowali, opisując również niebezpieczne zdarzenia mieszkańców z udziałem dzików w pobliżu zbudowań i na osiedlach mieszkaniowych”.

Po lekturze odpowiedzi postanowiliśmy zwrócić się z pytaniem do wskazanego w rozmowie telefonicznej przez jednego z pracowników Urzędu Miasta koła łowieckiego „Słonka”, jako gospodarza obwodu obejmującego miejsce zdarzenia.

Niżej publikujemy treść oświadczenia, jakie otrzymaliśmy od łowczego Andrzeja Kozakiewicza

Warto przypomnieć, że już w roku 2017 Koło Łowieckie „Słonka” publikowało podobne oświadczenie, w którym stanowczo odcinało się od polowania na dziki na miejskich osiedlach i odpowiedzialności za podobne wydarzenia. Pisała o tym również lokalna prasa.

Jako osoby odpowiedzialne za zdarzenie wskazane zostało koło łowieckie z Katowic. Odniósł się do tego również katowicki łowczy, publikując oświadczenie na jednym z portali społecznościowych:

OŚWIADCZENIE

W dniu 20 stycznia 2021 r. na Osiedlu Stałym w Jaworznie miał miejsce odstrzał redukcyjny dzików wykonany na zlecenie Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Jaworznie. Odstrzał zrealizowała wyłoniona przez tamtejszy Urząd Miejski specjalistyczna firma w asyście Straży Miejskiej, Policji i Ochotniczej Straży Pożarnej.

Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Katowicach informuje, że zgodnie z art. 45 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie, odstrzały redukcyjne na terenie miast realizowane są w oparciu o decyzje starosty i nie są polowaniem.

Polski Związek Łowiecki nie ma nic wspólnego z planowaniem, realizacją czy nadzorem nad odstrzałem redukcyjnym, w związku z tym wszelkie pytania, uwagi oraz zastrzeżenia należy kierować do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Jaworznie.

Łowczy Okręgowy

Michał Gawdzik”

W tej sytuacji postanowiliśmy zasięgnąć informacji w Centrum Zarządzania Kryzysowego, jako jednostce odpowiedzialnej za przeprowadzanie podobnych akcji ma terenie miasta.

W czasie rozmowy telefonicznej pracownik CZK wyjaśnił nam, że odstrzał jest konieczny ze względu na olbrzymie zagrożenie, jakie stwarzają wędrujące po osiedlach dziki. Pytany o przypadki ataku dzików na ludzi wspomina jedynie osobę spacerującą z psem po przyległym lesie, gdzie ujadający pies sprowokował zwierzę do ataku. Rozmówca nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy pies był na smyczy, ani podać szczegółów zdarzenia. Stanowczo twierdził, że dziki są groźne i należy je eliminować. Na pytanie, czy strzelanie z ostrej amunicji pod oknami mieszkańców, obok przedszkola i kościoła jest bezpieczne, stwierdził, ze nie wie. Przekonywał, że strzelanie na osiedlu nie jest regulowane przez prawo łowieckie. Nie potrafił podać podstawy prawnej regulującej możliwość przeprowadzania takich akcji, powołując się na nieobecnego Bartosza Nowaka, szefa CZK w Jaworznie, oraz prezydenta Pawła Silberta, z którym, jak wyżej mówiliśmy, nie udało się nam skontaktować.

W czasie tej rozmowy udało nam się uzyskać dane firmy przeprowadzającej odstrzały selekcyjne na terenie miasta Jaworzna, choć wcześniej ta sama osoba obciążała odpowiedzialnością Koło Łowieckie „Słonka”. Rozmówca podaje nam również numer telefonu do firmy, z którą współpracują władze Jaworzna.

Wcześniej mieszkańcy informowali, że Urząd Miasta Jaworzna oferuje usługę „Uwaga Dzik”, polegającą na tym, że każdy z mieszkańców może zadzwonić pod publicznie podany numer telefonu i w trybie natychmiastowym przyjeżdża ekipa likwidująca zwierzę – również w nocy, za pomocą noktowizorów.

W Jaworznie to już jest pogrom. W nocy polują z noktowizją (m.in. u mnie pod domem) w dzień w lesie i między blokami. W ofercie miasta pojawiła się nowa opcja… wystarczy zadzwonić do UM z wiadomością- ,,widzę dzika” i już przyjeżdża ekipa i strzela jak do tarczy… chore”.

Jest to kolejna taka sytuacja, kiedy myśliwi robią sobie polowanie wśród blokowisk. Świadkami tych scen były małe dzieci z pobliskiego przedszkola. Myśliwi zamordowali kilka loch, które były w ciąży”.

Pracownik CZK z którym rozmawiamy stanowczo zaprzecza takiej informacji. Podobnie przedstawicielka Referatu Rolnictwa, z którą udało się nam porozmawiać.

Na stronie UM Jaworzno ta możliwość jest cały czas dostępna

Niestety pomimo wysłania wiadomości e-mail, pytania przez formularz dostępny na stronie internetowej i prób nawiązania kontaktu telefonicznego, nie udało się nam porozumieć z przedstawicielami firmy PHU DAGDA. Kamila Kurek z Katowic, wskazanej przez pracownika CZK jako realizującej zlecenia odstrzału selekcyjnego na terenie Jaworzna.

Nasuwa się pytanie. Co z bioasekuracją w kwestii ASF (afrykański pomór świń), który podawany jest jako przyczyna masowego wybijania dzików i zdjęcia okresu ochronnego dla tego gatunku? Przecież na terenie kraju obowiązuje rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, z dnia 12 lutego 2020 w sprawie wprowadzenia w 2020 r. na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej „Programu mającego na celu wczesne wykrycie zakażeń wirusem wywołującym afrykański pomór świń i poszerzenie wiedzy na temat tej choroby oraz jej zwalczanie”

Krew i wnętrzności zalegające na trawnikach, co widać zarówno na zdjęciach przesłanych przez mieszkankę bezpośrednio po zdarzeniu (publikowaliśmy je w pierwszym materiale na fanpage – link na początku), jak i na zdjęciach z inspekcji Fundacji Przystań Ocalenie mogą stanowić rezerwuar choroby. Roznoszone przez ludzi i zwierzęta mogą stać się ogniskiem epidemii. Wzbudziło to zrozumiałe poruszenie mieszkańców. „Czyżby na miejscu były patroszone, żeby mięsko było dobre?” – pytała jedna z internautek, mieszkanka osiedla, której zdjęcia publikowaliśmy.

O bioasekurację postanowiliśmy spytać Powiatowego Inspektora Weterynarii z Tych oraz Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej z Jaworzna. Niżej publikujemy screeny z odpowiedziami, jakie otrzymaliśmy.

Na prośbę mieszkańców zwróciliśmy się z pytaniami również do administracji osiedla Górnik, na którego terenie doszło do rzezi dzików. Otrzymaliśmy dwie odpowiedzi. –

Administracja nie miała żadnej informacji na temat odstrzału dzików. Dowiedzieliśmy się w trakcie”.– napisał Wojciech Nieć, kierownik administracji nr 1 w SM Górnik

Spółdzielnia Mieszkaniowa ,,Górnik” w Jaworznie nie wyrażała zgody ani opinii w powyższej sprawie” – wyjaśnił Piotr Dygoń, inspektor RODO w SM Górnik

Sprawa odstrzału dzików wzbudziła szerokie poruszenie nie tylko wśród mieszkańców.

Zdecydowana większość osób wypowiadających się w internecie krytycznie odniosła się do samego wydarzenia i sposobu, w jaki zostało ono przeprowadzone. Jeden z Powiatowych Inspektorów Weterynarii z innego województwa wskazał, że podobne akcje powinny się odbywać przy pomocy broni Palmera (strzałek usypiających), a uśpione zwierzęta wywiezione i zutylizowane poza zasięgiem osób postronnych. Podobnie wypowiadał się na profilu radnej, której interpelacja stała się zarzewiem wydarzeń, Łukasz z Greenpeace, pisząc –

Czy trzeba było strzelać ostrą amunicją do dzików, w tym ciężarnych loch, zamiast je uśpić i przewieźć poza miasto?

Czy wzięto pod uwagę inne rozwiązania poza zabijaniem?

Jak krwawe ślady, jakie zostały na śniegu i mogą być roznoszone przez ludzi i zwierzęta, mają się do zasad bioasekuarcji związanej z ASF?

Czy taka decyzja jest pokłosiem, barbarzyńskiej i obliczonej na zysk wyborczy, polityki byłego ministra rolnictwa Ardanowskiego, który za publiczne pieniądze, nie licząc się z kosztami społecznymi i przyrodniczymi, wspólnie z rządem i większością sejmową, zafundował dzikom masową rzeź w całym kraju pod pretekstem walki z wirusem, tym samym sugerując opinii publicznej, że bezwzględna eksploatacja i zabijanie jest najlepszym ze sposobów w kształtowaniu naszych relacji ze światem zwierząt i przyrody?”

Z kolei Monika napisała:

Z dzikami, przyroda należy nauczyć się żyć, a nie tępić wszystko, co się rusza, ile wlezie, z powodu… leku! Zamiast myśliwych, którzy zrobili rzeź, trzeba było urządzić spotkanie mieszkańców z biologiem, specjalista od ochrony środowiska. Lek przed światem, funkcjonowaniem z otoczeniem ma się kończyć śmiercią każdej innej, żywej istoty? Barbarzyństwo. Mam nadzieje, ze przestanie Pani reprezentować społeczeństwo w następnej kadencji”.

Piotr wypowiada się konkretnie:

O komentarz poprosiliśmy również przyrodników i znawców dużych ssaków. Zapytaliśmy o przyczynę pojawiania się dzików na osiedlach i czy można temu zapobiec w sposób mniej brutalny niż ten stosowany na Śląsku.

Alicja z Trójmiejskiego Ruchu Antyłowieckiego przyczyny pojawiania się w dzikiej zwierzyny wśród ludzkich siedzib upatruje w niedbalstwie i marnowaniu żywności

„Niestety coraz bardziej powszechne staje się dokarmianie dzików przez mieszkańców miast. Takie działania niosą więcej szkód niż korzyści dla naszych leśnych sąsiadów. Przede wszystkim uczy to dziki, że bliskość człowieka oznacza jedzenie, które mogą zdobyć bez wysiłku. Przyzwyczaja je to do obecności ludzi i ośmiela do coraz dalszego zapuszczania się w miejskie osiedla”.

Teorię tę potwierdza Marcin Kostrzyński, autor filmów i książek przyrodniczych. Z wykształcenia dziennikarz, leśnik, operator kamery. Autor kanału na YouTube ,,Marcin z Lasu” oraz wideobloga na Facebooku. Jego zdaniem poza łatwo dostępnym pożywieniem przyczyną coraz częstszego pojawiania się dzików w miastach jest strach:

Dziki to bardzo mądre, czułe i wrażliwe zwierzęta. Uciekają z lasu przed polowaniem. Poluje się na nie bez przerwy, bez okresów ochronnych, dniem i nocą. Używa się termowizji, noktowizorów, techniki, przy której zwierzęta nie mają najmniejszych szans. Paradoksalnie miasta są dla dzików bezpieczniejsze” – mówi przyrodnik.

Fot: Marcin Kostrzyński

Dodaje, że polowania na dziki odbywają się z całkowitym pogwałceniem jakichkolwiek zasad etycznych i moralnych. Nazywa to polityczną eksterminacją gatunku, niemającą nic wspólnego z profilaktyką ASF. Te słowa potwierdzają suche statystyki. Na początku września 2020 z blisko pięćdziesięciu pięciu tysięcy odstrzelonych w ciągu sezonu zwierząt jedynie nieco ponad 450 okazało się zarażonych afrykańskim pomorem świń. Prawdopodobnie żadne z nich nie miałoby kontaktu ze świniami hodowlanymi, bez „pomocy” człowieka roznoszącego na ubraniach, ciele i samochodach krwi i wnętrzności zastrzelonych zwierząt. Wirus jest, natomiast masowo wykrywany u padłych zwierząt. Koszty odstrzału i już nie tak ekscytującego badania padłych dzików, różnią się radykalnie. Według statystyk liczba dzików zarażonych ASF ze wszystkich zastrzelonych zarówno selekcyjnie jak i sanitarnie wynosiła zaledwie ok. 0,5 %

Marcin Kostrzyński zwrócił uwagę też na pomijaną kwestię etyczną:

Dziki żyją w grupach rodzinnych bardzo przypominających te ludzkie. Tak jak my gadają ze sobą, czasem się kochają, czasem kłócą, potem godzą. To bardzo mądre i wrażliwe zwierzęta. Trzeba mieć świadomość, że dziki, które spotykamy w miastach to matki i ich dzieci. Taki odstrzał to mordowanie dzieci na oczach matek i matek na oczach dzieci. To niewybaczalne. Są badania dowodzące, że osierocone młode dziki potrafią wpaść w depresję, która odbiera im chęć życia. Umierają ze smutku”.

Przyrodnik potwierdza również łatwą dostępność pożywienia jako przyczynę pojawiania się dzików w miastach:

„Dziki są oportunistami, dokładnie tak jak ludzie. Każdy z nas wolałby zjeść kanapkę z serem podaną pod nos, niż wygrzebywać pędraka z zamarzniętej ziemi. W naturze pełnią niezwykle ważną rolę. Są sanitariuszami naszych lasów. Zjadają padlinę, larwy szkodników. Znacząco ograniczają populację strzygoni choinówki. Ludzkie pożywienie ani płody rolne nie są ich naturalnym pokarmem. To ludzie uczą dziki jeść warzywa i kukurydzę, bo tym są nęcone przez myśliwych. Podobnie z otwartymi śmietnikami i wyrzucanymi resztkami jedzenia w miastach. Dziki uczą się tych smaków, zapamiętują je i przekazują kolejnym pokoleniom to zamiłowanie”.

Zdjęcia dzików dzięki uprzejmości Marcina Kostrzyńskiego

Fot: Marcin Kostrzyński

Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij